26 Wrzesnia 2021
Podziel się z innymi

Mgła unosiła się na moment, by opaść na znużone ciała piechurów
Scalała ich oddechy, unosiła niczym ciepła pierzyna
Szli za rozkazem, jednak ich serca z każdym krokiem wołały
Zawróć, zawróć do swej ukochanej i swego dziecka szczebiotu usłyszeć..
Leżeli pogrążeni we śnie, a polna łąka przynosiła ukojenie
Paprociami wachlując, znany zapach z daleka im przywiodła
By choć we śnie, gdy świat w pożogę zamieniony, ich dom trwał niezmieniony
Miarowe oddechy, łkaniem gdzieniegdzie przerywane, natrętny poranek odsuwały..
Wtedy to brzask, kiedyś rzewny i sielski, ból przywoływał
Gdy senną ręką, otwierały drzwi na oścież w nadziei, że On wraca
A to tylko w starej studni żuraw, wiatrem zakręcony, konia udawał
Dni to były srogie, gdy hiobowi posłańcy, miasta i wsie wizytowali..
Dzień za dniem, noc za nocą, świat przesuwał swa opasłą postać
Ogniem, mieczem i krucyfiksem, szlachtował i naznaczał
Pijany Ich nieszczęściem, trzeźwość własną udawał, by znowu uwieść na lata
Naszych Ojców, Matki i Prababki, a mimo tego Ty jednak trwasz i czytasz te słowa
Choć zapewne nie wiesz dlaczego..
………………………………..